Inwestycja, która miała być ponad podziałami politycznymi i służyć niepełnosprawnym dzieciom, teraz wzbudza niepokój wśród mieszkańców. Poseł Zbigniew Dolata z PiS zarzuca staroście Piotrowi Gruszczyńskiemu z PO, że ten nie chce podpisać umowy na pozyskanie dofinansowania w wysokości 911 tys. zł na montaż windy. Starosta wyjaśnia, że jak podpisze tę umowę teraz, to powiat dostanie tylko 250 tys. zł.
Na konferencji prasowej w swoim biurze poseł Dolata powiedział, że sądził, iż temat windy w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Gnieźnie został już rozstrzygnięty na początku października, kiedy Ministerstwo Edukacji i Nauki przeprowadziło dodatkowe postępowanie dla Gniezna w sprawie dofinansowania tej inwestycji.
Dofinansowanie wynosi 911 tys. zł, czyli połowę kosztów montażu dwóch wind.
Następnie parlamentarzysta przypomniał, że pierwotnie ten program był przeznaczony dla tych samorządów, które wystąpią z wnioskami do 15 czerwca tego roku.
Dalej wyjaśniał, że Powiat Gnieźnieński mimo zapewnień, złożył wtedy kilka dni przed upływem terminu wniosek dla Zespołu Szkół Ekonomicznych na inną inwestycję. Ale pod presją Prawa i Sprawiedliwości, po wystąpieniach podczas Rady Powiatu i na konferencji prasowej, ten wniosek wycofano ze względów formalnych.
Poseł dodał, że idąc starostwu na rękę, Ministerstwo wydłużyło czas składania wniosków do 30 czerwca i wniosek został złożony.
„Okazało się, że starostwo do tego wniosku dołączyło kłamliwe oświadczenie, jakoby inwestycja zaczęła się dzień po złożeniu wniosku. Co oczywiście ze względów formalnych wykluczałoby możliwość pozytywnego rozpatrzenia tego wniosku. Inwestycja rozpoczęła się kilka miesięcy temu, czyli starostwo celowo albo przez zaniedbanie ten wniosek złożyło nieprawidłowo. Ostatecznie wyprostowano te wszystkie nieprawdziwe informacje i zakończyło się to na początku października dodatkowym naborem i decyzją o przyznaniu środków finansowych na ten cel”
– zaznaczył poseł Zbigniew Dolata
A teraz, jak poinformował poseł, mamy koniec listopada, a on dowiaduje się, że starostwo nie chce podpisać umowy z Ministerstwem.
„Kiedy usłyszałem taką informację to szczerze mówiąc miałem kłopot, żeby uznać, że jest to informacja prawdziwa. Ale wszystkie, nawet najbardziej szokujące rzeczy, trzeba weryfikować. Zadzwoniłem do dyrektora, rozmawiałem z panem posłem Tomaszewskiem, który przy mnie wykonał telefon do członka zarządu pana Mariusza Mądrowskiego. Zadzwoniłem do Ministerstwa Edukacji i Nauki, do Pani Naczelnik Departamentu Inwestycji, która potwierdziła, że Powiat Gnieźnieński jako jedyny nie podpisał jeszcze do tej pory umowy. I oni są zdumieni, bo w całej Polsce nie ma takiej drugiej sytuacji, żeby ten kto wnioskował o środki, nie chce podpisać umowy”
– stwierdził parlamentarzysta
Jak przekazał poseł, środki te powinny zostać wydane do 31 grudnia 2023 roku, a cała inwestycja ma być zakończona 31 grudnia 2024 roku.
Poseł Dolata zaapelował do sumienia starosty, wicestarosty, członka zarządu i posła Tomaszewskiego, bo sprawa dotyczy niepełnosprawnych dzieci i ich rodziców, żeby natychmiast po te pieniądze sięgnąć.
Poseł dodał, że nie spodziewa się wiele po staroście, a wynik wyborów parlamentarnych pokazał jak jest oceniany nawet nie tyle co przez wszystkich mieszkańców powiatu gnieźnieńskiego, ale przez samych wyborców Platformy.
„Ten słaby wynik przy tej gigantycznej kampanii to pokazał, że jest osobą, która w swoim środowisku nawet nie ma popracia. Ale mam nadzieję, że pozostali członkowie zarządu powiatu, a zwłaszcza radni tej koalicji, która w powiecie rządzi, że mają jakieś resztki sumienia i że nie wezmą udziału w tej grze pana starosty Gruszczyńskiego, który chce za wszelką cenę pokazać, że tych pieniędzy obiecanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki nie będzie”
– zaapelował poseł Dolata
Poseł stwierdził, że wie do czego zmierza starosta. Jak zaznaczył, chce tę sytuację wykorzystać w kampanii samorządowej, żeby wysłać komunikat, że PiS nie dał pieniędzy mimo, że obiecał.
„To jest brudna gra, gdzie ofiarami są niepełnosprawne dzieci i ich rodzice. To jest coś niezwykłego. W cywilizowanych normach absolutnie się nie mieści. W tej sprawie nie można grać polityką”
– mówił poseł Dolata
Poseł zakończył swoją wypowiedź tym, że jest jeszcze czas na podpisanie tej umowy, a w Ministerstwie czekają na decyzję starostwa.
Radna powiatowa Natasza Szalaty powiedziała, że to nie jest nowa sprawa. Ona już w 2021 roku na sesji budżetowej poruszała sprawę przeznaczenia środków finansowych na montaż tych wind. Ale sprawa zawsze był odsuwana w czasie. Dzisiejszą sytuację uznaje za kuriozalną, bo jedna strona chce dać pieniądze na te windy, a druga strona ich nie przyjmuje.
Radna dodała, że nie znają powodu takiej decyzji, bo wcześniej cała Rada i radni z Komisji Oświaty głosowała za tym, żeby te windy jak najszybciej powstały. A dziś nie wie dlaczego jest taki opór i dlaczego starosta nie chce podpisać tej umowy.
Poseł przekazał, że będzie jeszcze interweniował do posła Tadeusza Tomaszewskiego i radnych koalicji, żeby wpłynęli na starostę Gruszczyńskiego, żeby natychmiast podjął działania zmierzające do podpisania tej umowy, co uruchomi środki finansowe dla Ośrodka na te windy.

Starosta Piotr Gruszczyński odpowiedział posłowi, że mataczy w tej sprawie, żeby tylko i wyłącznie zadbać o swój wizerunek polityczny.
Starosta przypomniał, że dzień przed wyborami zrobiono konferencję prasową, na której poseł Dolata stanął z tak zwanym czekiem, wypisaną kwotą, którą ma uzyskać powiat na drugą windę tzw. „ministerialną”. Ale jak powiedział starosta, poseł Dolata musiał wiedzieć o tym, że starostwo musi zrealizować ten projekt do końca tego roku, czyli w ciągu 2 miesięcy.
Starosta poinformował, że jedna winda jest w trakcie budowy, a jej realizacja potrwa od 3 do 4 miesięcy.
Dalej wyjaśniał, że w czerwcu wysłali stosowne dokumenty do Ministerstwa, a tam je zgubiono. Następnie poseł Dolata odwiedził go w październiku, kiedy dowiedział się z prasy, że starostwo tych środków nie otrzymało. A trzy dni później okazało się, że te pieniądze mają wpłynąć do powiatu. A teraz dostali umowę do podpisania, że mają zrealizować ten projekt do końca roku.
„To jest niemożliwe. W Polsce nie ma takiej firmy, która jest w stanie przeprowadzić tego rodzaju inwestycję. My możemy zrobić takie odstępstwo, że winda budowana za nasze pieniądze to jest winda ministerialna. Ale płatność w tym roku będzie na 250 tysięcy złotych. To znaczy, że z tych obiecanych 911 tysięcy złotych uratujemy 250 tysięcy złotych”
– tłumaczył starosta Gruszczyński
Starosta zapytał się posła, gdzie jest reszta pieniędzy, która miała być na drugą windę.
„My tych pieniędzy nie dostaniemy w takiej kwocie, bo nie ma takiej fizycznej możliwości, ponieważ taką informację uzyskaliśmy od Ministerstwa. Pan poseł Dolata musi o tym wiedzieć”
– sam sobie odpowiedział starosta
Starosta stwierdził, że jeżeli podpisze tę umowę, to otrzymają tylko 250 tys. zł z tych 911 tys. zł.
Przekazał, że zarząd podjął inną decyzję. Czekają tylko na zmianę rządu. Jak to się stanie, to chcą pokazać wszystkie dokumenty w tej sprawie następnemu ministrowi i pokazać jak oszukała ich władza PiS-u.
„Mamy nadzieję, że uda się wynegocjować te warunki, które zostały nam obiecane przez posła Zbigniewa Dolatę, który wprowadził wielu ludzi w błąd, między innymi rodziców, którzy na tą drugą windę czekali
– podkreślił starosta Gruszczyński
Starosta dodał na koniec swojej wypowiedzi, że o informacjach przekazywanych opinii publicznej przez posła Dolatę w Ministerstwie nikt nic nie wie.
Starosta podsumował i powiedział, że rozważają kilka opcji. Albo nie będzie wcale windy tzw. „ministerialnej” albo uratują z tego 250 tys. zł, jak te dwa projekty połączą. Mogą również wstrzymać się przed podpisaniem umowy i spróbować uratować pieniądze, ale już przed nowym ministrem.
„Nie ma takiej możliwości, ponieważ przedłożono nam taką propozycję umowy, która nie stwarza możliwości wykorzystania tych pieniędzy w pełnej kwocie. W kwocie częściowej 250 tysięcy złotych tak. Ale obiecywano coś innego. Jeśli ja to dziś podpiszę, to uratuję 250 tysięcy złotych, ale nie będę miał już tytułu, żeby zabiegać o pełną kwotę już z nowym ministrem, który mam nadzieję, będzie człowiekim bardziej wiarygodnym niż obecny. Przyjechał do Gniezna nie informując organu prowadzącego czyli Starostwa Powiatowego. Uczestniczył i obiecał dyrektorowi tą pełną kwotę. Nagle się okazuje, że pieniądze są, tylko my nie możemy ich skonsumować ponieważ przedstawiono takie warunki, które są nie do zrealizowania”
– zakończył starosta Piotr Gruszczyński
Finał tej sprawy jest taki, że w najbliższym czasie drugiej windy nie będzie.